wtorek, 31 marca 2015

Od Tresto

Hasałem spokojnie po świecie, z terenów na tereny. Tu zimniejsze tam cieplejsze, tu wygodnie , tam przytulnie. Tu dziwacznie , tam po gibane... aż szkoda słów. Po prostu wiele się działo. Napotykałem różne lisy, rożne stada, a nawet bandę kojotów. Przygody były różne, na przykład samotna samica z lisiczkami nie dawała rady próbując uratować jedno z młodych które ukłoniło ucieczka na drzewo otoczone przez bandę wilków. Pomogłem od razu, bez zastanowienia atakując jednego po drugim. Najlepszy atak jest niespodziewany. Wilki wystraszone w końcu uciekły ratując swoje futra a ja spokojnie odsapnąłem i zdjąłem młode z drzewa za pomocą grubej skóry na karku które obdarowała nas natura. Postawiłem blisko matki , a brzdąc szybko przytulił się do futerka. Lisica podziękowała liźnięciem w policzek. Aż by chciało się dłużej zostać jednak wołała mnie przygoda. To nie było moje miejsce , czułem od początku. Napotkałem kolejne tereny pełne śniegu. Uwielbiałem takie klimaty, były również cieplejsze miejsca ale wole takie. Szkoda że nie urodziłem się z białym futrem. Skakałem tak wysoko po śniegu gdyż sięgał mi aż do łokci i lepiej a przede wszystkim zabawniej , się poruszałem. Po chwili wpadłem na głęboki dół. Przez to zakryło mnie totalnie, no nie dziwie się jak nie widać ziemi. Wynurzyłem pyszczek z pod góry śniegu a po chwili zaraz tuż przy moim nosku czułem ciepły oddech. Otworzyłem szerzej oczy. Była to lisica która nosek swój miałą blisko mojego co oznaczało że mi się przyglądała. Zapewnię lekko stąpa po śniegu dlatego nie zapada się jak ja gdyż lubiłem skakać. Zdziwienie mnie przeszło. I to nie od zimna...
-Em... hey. Kim jesteś? -spytałem.
-A ty? - wolała się dowiedzieć pierwsza. Ja podniosłem wyżej głowę tak że śnieg dorastał mi tylko do klatki piersiowej a przednie łapy miałem na poziomie. Wyglądało jakbym opierał się o drewno. Strzepałem z futra na grzbiecie i szyi nadmiar śniegu.
-Mów mi Tresto. Lis przygody. A twoje imię? -spytałem przyjaźnie nastawiony, spokojnym tonem.
Lisico ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz